Historja jakich wiele już się powtórzyło (wbrew twierdzeniu ze historja się nie powtarza) i wypdek jakich po wojnie już wiele zanotowano.
Mieszkaniec przedmieścia Woli, p. Tomaszuk, udając się na wojnę, pozostawił na opiece boskiej przykładną dotąd połowicę, o której później dowiedział się, że z tą "wiecznością małżeńską" jakoś nie wszystko było w porządku. Ale i on sam był także nie w porządku, bo z Rosji powrócił nie sam, lecz w towarzystwie Iwanickiej, z którą zamieszkał.
tego rodzaju "wet za wet" nie w smak poszło jego żonie Reginie, to tez kilkakrotnie usiłowała różnymi sposobami "wytłumaczyć" Iwanickiej swe prawa do "rodzonego" męża. Ponieważ to nic nie pomagało - onegdaj, upatrzywszy stosowną chwilę, kiedy Tomaszuk był nieobecny, wpadła ze swoją siostrą Heleną Sarafinowicz, do Iwanickiej i pobiwszy ją, zalała jej twarz witryolejem, Iwanicką - z poparzoną ogromnie twarzą odwieziono do szpitala, gdzie lekarz stwierdził ciężkie uszkodzenie ciała i wyraził powątpiewanie w odzyskanie wzroku, zazdrosną zaś i mściwą Reginę Tomaszukową osadzono w więzieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz