Zatop się czytelniku w lekturze i przenieś się w tym kronikarskim wehikule do niezwykłych lat 20-tych i 30-tych XX wieku !

wtorek, 5 maja 2015

Podlasiak 20 września 1925 r.

"Zabawa pracowników"

Podl. Wytwórni Samolotów odbyła się w sali N. O. K. w sobotę dn. 12 b. m. Zabawę poprzedziło przedstawienie, urządzone przez zespół amatorów sceny, złożony z tychże pracowników. W programie przedstawienia odbyła się zabawa, która się przeciągnęła do rana. Gości i par tańczących było sporo, to też bawiono się ochoczo i wesoło przy coraz wzrastającym humorze i podnieceniu rozbawionych młodych i starych.

"Koncert Namysłowskiego"

W poniedziałek 14 bm. w przepełnionej po brzegi sali kina "Miraż" odbył się koncert słynnej w Polsce i zagranicą kapeli Namysłowskiego, niedawno przybyłej z Ameryki po tryumfajnych tamżę występach. Na program koncertu złożyły się utwory polskie i zagraniczne, z których słynne mazurki Namysłowskiego cieszyły się szczególny wzięciem u publiczności. O wykonaniu utworów i grze orkiestry pisać nie trzeba, mają one bowiem swoją już ustaloną sławę. 

"Wobec zmiany dozorcy"

na cmentarzu grzebalnym w Białej, ks. proboszcz parafii prosi, by w sprawach czy to uporządkowania grobów, czy to przygotowania grobu interesanci zwracali się do nowego dozorcy, Michała Suszka, który mieszka przy kościele św. Józefata przy ul. Brzeskiej. 

czwartek, 9 kwietnia 2015

Podlasiak 13 września 1925 r.

"Regulacja miasta"

Przed kilku miesiącami Magistrat zawarł umowę z p. Żeromem, geometrą z Brześcia, na przeprowadzenie pomiarów i regulacji naszego miasta. Dyrekcja Robót Publicznych umowę zatwierdziła i p. geometra już wkrótce przystąpi do robót pomiarowych, co w związku z rozwojem i przyszłą rozbudową Białej ma dla miasta pierwszorzędne znaczenie.

"W ubiegły poniedziałek"

dnia 7 bm. o godz. 10 rano jakiś żydziak wstawiał szyby w kościele po-reformackim i przy tej okazji spacerował sobie  w kościele w czapce na głowie. Na zwróconą sobie przez pewnego z poważniejszych obywateli tutejszych uwagę, odpowiedział, że on zawsze chodzi w kościele w czapce na głowie i nikt mu żadnej uwagi nie robił. Na usilne jednak żądanie owego obywatela, szklarz zdjął czapkę. Przy wykonaniu pewnych czynności przez żydów w kościołach należy im zwrócić uwagę, aby ich zachowanie nie obrażało niczyich uczuć katolickich.

"Z gorącą prośbą zwracamy się"

do Dowództwa Garnizonu, by przez wydanie odpowiednich instrukcji podwładnym sobie organom zabezpieczyło spacerującą po ulicach miasta publiczność przed natarczywością pijanych żołnierzy. W niedzielę bowiem dn. 6 bm. wieczorem jakiś mocno pijany sierżant, nagabywał i narzucał się spacerującym pannom, wywołując swem zachowaniem się salwy śmiechu i zgorszenia u przechodniów. Niestety nie znalazł się nikt, ktoby zbyt "kochliwego" sierżanta poskromił i zaopiekował się, jak należy. 

wtorek, 7 kwietnia 2015

Podlasiak 6 września 1925 r.

"Udaremnione występy w Białej warszawskich "kasiarzy"

Dwóch eleganckich panów przyjechało do Białej w ubiegły poniedziałek dn. 31 sierpnia wieczornym pociągiem z Warszawy, aby tutaj dokonać włamania do którejś z kas, celem obłowienia się. Pewne dane wskazują na to, że złoczyńcy zamierzali włamać się i obrabować kasę Sądu Okręgowego, spodziewając się przed pierwszym znaleźć większą sumę pieniędzy. 
Ale - jak to zwykle bywa, zachciankom zawodowych kasiarzy stanęli wpoprzek funkcjonarjusze Ekspozytury Śledczej, którzy złodziei "zwąchali" i zatrzymali. Przy wylegitymowaniu ich okazało się, że obaj pochodzą z Warszawy a nazwiska ich brzmią: Abram Szrajber (Krochmalna 5) i Władysław Mikołajczyk (Pańska 49), przy których rewizji znaleziono ukryte pod ubraniem różne narzędzia złodziejskie, służące do rozbijania i rozpruwania kas ogniotrwałych. Przy dochodzeniu i rewizji proponowali 1000 zł łapówki za wypuszczenie ich na wolność, co jednak na nic się nie przydało. 
Zaaresztowanych "kasiarzy" oddano do dyspozycji sędziego śledczego.  

Podlasiak 6 września 1925 r.

"A teraz przystąpimy"

do omówienia mniej poetycznych tematów, ale w każdym razie nie mniej interesujących i ciekawych. Tematem takim, który, zdaje się, zawsze będzie u nas na Podlasiu aktualnym i ciekawym, są nasze... drogi i mostki w powiecie.
Zazwyczaj to jest tak: Jeśli się gdzieś zepsuje droga lub most, to niema komu naprawić i przyprowadzić do należytego stanu. Jeśli to jest mostek między dwiema wsiami, to oczywiście zaczyna się spór między niemi o to, która z nich ma mostek naprawić, potem przechodzi spór na teren dwóch gmin, co trwa całemi latami, a mostek w dalszym ciągu jest nienaprawiony i do użytku niezdatny. Policja, bacząc na bezpieczeństwo publiczne, mosty i mostki w powiecie, grożące zawaleniem się, zamyka dla ruchu kołowego, a nawet pieszego, lub każe zupełnie je rozebrać, a w rezultacie niema komu przypilnować, by stare naprawić lub nowe pobudować. Taki stan gospodarki w naszem powiecie jest więcej niż fatalny i powinien radykalnej ulec zmianie.
Przedewszystkiem polecamy uwadze miarodajnych czynników trzy mostki:
pierwszy - na rzece Lutni,  o którego naprawę kłóciła się gmina kościeniewicka z piszczacką;
drugi - na Krznie między Sidorkami a Sielczykiem, rozebrany w zeszłym roku i dotychczas nie pobudowany;
trzeci - pod wsią Studzianką koło Łomaz, również rozebrany, a komunikacja przerwana.
Najwyższy już czas o tem pomyśleć i nie dawać powodów do narzekania i wyklinania naszych porządków drogowych i mostowych nie tylko w naszym powiecie, ale w całem Podlasiu,

środa, 25 marca 2015

Podlasiak 30 sierpnia 1925 r.

"Pan Poseł"

Pod taki tytułem zespół artystów (podobno - scen warszawskich) odegrał w ubiegłym tygodniu w sali kina "Miraż" trzyaktową komedję Fijałkowskiego. Rzecz trochę przestarzałą już, jak na dzisiejsze czasy, nie jest jednak pozbawiona humoru czasami. Ani sztuka sama, ani też zespół warszawskich artystów, nie przyciągnęły publiczności, której w pierwszym dniu było mało. Prawda - że i gra artystów pozostawiała bardzo dużo do życzenia.
Lepszym powodzeniem cieszył się "Rasputin", dramat, odegrany przez ten sam zespół następnego dnia. Temat to jednak nadający się nie na scenę lecz do odegrania go na filmie.


"Droga do piekła"

Na rzecz "Domu Żołnierza" zespół artystyczny sceny lubelskiej odegrał w dniu 25 bm. w sali N. O. K. arcywesołą farsę p. t. "Droga do piekła". Obsada ról doskonała, gra bez zarzutu i żałować tylko wypada, że tak mało publiczności było w pierwszym dniu występów dobrej trupy teatralnej, która, pozostawszy jeszcze jeden dzień, dała następnego wieczora znaną powszechnie komedję Adama Grzymały Siedleckiego p. t. "Sublokatorka", którą w Warszawie grano w swoim czasie kilkadziesiąt razy. Rzecz osnuta na stosunkach mieszkaniowych po wojnie, obfituje w całą masę zabawnych i komicznych sytuacji, które pobudzają widza do ustawicznego śmiechu. A warto się trochę pośmiać w tych dzisiejszych, nadzwyczajnie ciężkich czasach.W życiu bowiem codziennem trudno się śmiać, skoro ustawicznie raczej na płacz się zbiera, kiedy sobie pomyślimy, jak ciężko dzisiaj o każdy grosz i jak nas bieda ze wszystkich stron przygniata. Istotnie śmiać się dzisiaj możemy tylko w teatrze, bo jeśli przyjdziesz człowieku do domu, to ci zaraz przychodzą do głowy myśli inne, ciężkie, jak ołów, przygniatające, biorą cię, nieszczęśliwcze, w swoje potężne kleszcze i sen ci z oczu odpędzają.
Ale śmialiśmy się na "Sublokatorce" wszyscy. A było nas widzów więcej znacznie, niż poprzedniego dnia, kiedy "pokazywano" nam "Drogę do piekła".
Stwierdzić jednak trzeba, że nasza publiczność jest zarażona do przyjezdnych artystów tak, że opuszcza  przedstawienia nawet takie, które warto widzieć. Czyni to widocznie w myśl przysłowia: "Kto się na gorącem sparzył, ten i na zimne dmucha.
Ale te dwa przedstawienia rzeczywiście warto było zobaczyć. 

poniedziałek, 23 marca 2015

Podlasiak 16 sierpnia 1925 r.


Podlasiak 16 sierpnia 1925 r.


Podlasiak 16 sierpnia 1925 r.

"Naprawa bruków"

Miasto nasze po kilkuletniej niedoli brukowej otrzymuje pod tym względem wygląd przyzwoitszy.Wybrukowano już znaczną część Nowego Rynku, ul. Grabanowską, a w ostatnim czasie przyprowadzono do należytego stanu odcinek ul. Warszawskiej naprzeciw sklepu p. Florjana Kałuszyńskiego i wreszcie - brukuje się ul. Brzeską, co w każdym razie należy zapisać na dobro obecnego Zarządu miasta i jego burmistrza p. Kuchajewskiego.

"Ofiara kąpieli"

W dniu 10 b. m. zamieszkała u swej siostry i szwagra Makarskich przy ul. Nowej 27, 16 letnia Władysława Rosołowicz, kąpiąc się ze swą siostrą w rzece Krznie, natrafiła na głębię i utonęła.

niedziela, 22 marca 2015

Podlasiak 2 sierpnia 1925 r.

"Usiłowane wykolejenie pociągu"

Dn. 20 lipca b. r. rano,  na szyny wąskotorowej kolejki Konstantynów  - Biała Podlaska, nieznani sprawcy w celu wykolejenia pociągu położyli na szyny duży kamień, który jednak, na szczęście, obsługa pociągu wczas zauważyła i przeszkodę usunęła, zapobiegając w tem sposób nieszczęściu. 
Dochodzenie w celu wykrycia sprawców prowadzi się. 

sobota, 21 marca 2015

Podlasiak 26 lipca 1925 r.

"Skandaliczna sprawa"

Już dwa tygodnie ubiega, jak zamknięto sklep Kółka Rolniczego w Białej czyli, jak popularnie nazywano, "Kooperatywę ks. dziekana" przy ul. Brzeskiej.Spółdzielnia ta działała przez kilka ostatnich lat i była na tutejszym rynku jedynym prawie regulatorem cen, przyciągając do swego sklepu liczne rzesze kupujących i odciągając w te sposób ludzi od sklepów żydowskich, zawistnym okiem spoglądających na tę placówkę handlową, której kierownictwo, niestety, nie zawsze spoczywało w doświadczonych i uczciwych rękach.
Przyznać jednak trzeba, że kooperetywa ta już od szeregu miesięcy robiła mocno bokami, a bilans za rok ubiegły zamknęła stratą 1800 złotych. Odbyte kilka miesięcy temu walne zebranie członków postanowiło wprawdzie wkłady członków podwyższyć, widocznie jednak wpływały one bardzo powoli, a prócz tego przyczyniły się jeszcze i inne zapewne  sprawy, skoro ostatecznie decydowano sklep na razie zamknąć. 
W nadchodzącą niedzielę t. j. dn. 26 bm. odbędzie się nadzwyczajne zebranie członków tej spółdzielni, które niewątpliwie wynajdzie odpowiednie środki i sposoby, aby tę placówkę za wszelką cenę uratować i utrzymać.
Powstrzymujmy się na razie od wgłębiania się i roztrząsania przyczyn, które wpłynęły na upadek placówki. Rozmaite o tem chodzą słuchy i plotki. Spodziewać się jednak należy i społeczeństwo bialskie ma prawo domagać się i spodziewać, że odpowiednie i powołane do tego czynniki sprawę upadku spółdzielni dokładnie wyświetlą i , jeśli tego potrzeba będzie, winnych pociągną do surowej odpowiedzialności.
Jakieś fatum wisi widocznie nad Białą, w krótkim okresie czasu upada już trzecia z rzędu spółdzielnia ("Praca", Podl. Bank Spółdzielczy i ta-ostatnia), a jak słychać, w najbliższym czasie ma upaść jeszcze jedna, wprawdzie obca, nie wyrosła na tutejszym gruncie, ale również spółdzielnia. Jak widać, miasto nasze nie ma szczęścia do spółdzielni - a właściwia - może od odpowiednich ludzi bezinteresownych i uczciwych.
Zaiste - mniejszości narodowe mogą się cieszyć i śpiewać "majufesy".

"Zarząd Kasyna Oficerskiego 34 p. p. "

Zarząd Kasyna Oficerskiego 34 p. p. zawiadamia niniejszym, że, z powodu wymarszu pułku na ćwiczenia polowe, ostatnią "sobótkę" urządza w najbliższą sobotę t. j. 25 bm. 
O odbyciu się następnej "sobótki" nastąpi oddzielne zawiadomienie w "Podlasiaku".

"Biblioteka domowa"

"W każdem mieszkaniu powinny być książki. Zapamiętajcie, że mieszkanie bez książek jest jeszcze  ciemniejsze niż mieszkanie bez lampy. Mieszkanie bez książek nie jest mieszkaniem lecz jaskinią". - mówi Wacław Grabiński. I słusznie. Nie jest tylko czczym frazesem, że książka i wiedza to światło! Wiedzą i książką narody Zachodu stanęły n wyżynach cywilizacji i potęgi stąd płynącej. Wiedza i książka naród nasz tylko wynieść może na szczyty mocarstwa. Tylko, oświata musi znaleźć dla siebie miejsce w każdym pilskim domu, w każdym domu znaleźć się musi miejsce n książki, z których czerpać będzie dzisiejsze i przyszłe pokolenia swą wiedzę i naukę życia i ukochanie życia i kraju. Dziś w ogólnym, postępie naprzód idąc,  i w Polsce znaleźli się ludzie, których ambicją jest uprzystępnić każdemu, najbiedniejszemu nawet, kupowanie książek. Wszak 40 groszy na dobrą polską książkę każdy znajdzie, a tyle kosztuje książka wydana przez "Bibliotekę Domu Polskiego". I aby dla książek tych kącik w domu znaleźć "Bibljoteka" ofiarowuje swoim czytelnikom ozdobne szafki darmo. Taka więc możność założenia domowej bibljoteki istnieje w granicach każdego budżetu domowego.

piątek, 20 marca 2015

Podlasiak 19 lipca 1925 r.



Podlasiak 19 lipca 1925 r.

"Zabawa ogrodowa

Staraniem 34 p. p. urządzono w niedzielę 13 bm. na cele oświatowe tegoż pułku wielką zabawę w parku zamkowym, zapowiadając w afiszach moc różnych atrakcyj i niespodzianek. Istotnie po kilkutygodniowych deszczach i ulewach ten pierwszy prawie dzień pogody ściągnął masę publiczności, żądnej wrażeń. Nasiono się też, jak ko umiał i potrafi, ale w tem wszystkiem największem powodzeniem cieszyła się, jak zwykle, poczta francuska, której listonoszem zziajani ciągle biegali po parku, wykrzykując poszczególne numery: 254, 502..., 87... i t. p. Na zabawie takiej dopiero każdemu analfabecie strzelała myśl do głowy oraz niezłomne postanowienia nauczenia się czytania i pisania jak najprędzej i w jak najkrótszym czasie.
Przyznać także trzeba, że z zapowiadanych atrakcji większa ich część nie odbyła się. Mimo to nastrój był wesoły tembardziej, że orkiestra pod batutą kapelmistrza p. Stoczewskiego spisywała się jak najlepiej. Kasowo - jak się zdaje- zabawa udała się wspaniale.

"Brak mięsa w jatkach"

Od czasu do czasu jesteśmy świadkami jakichś dziwnych machinacji naszych panów rzeźników. Oto w pewnych dniach w jatkach mięsnych wcale mięsa dostać nie można, a zwracającym się po nie, żydzi krótko oświadczają, że sprzedania jest wyłącznie mięso  "Koszerne". Jak wiadomo, mięso koszerne jest droższe od " trefnego" o jakieś 50 %. Trudno przecież jest sprawdzić przeciętnemu "gojowi", czy mięso jest trefne czy koszerne. Bierze więc koszerne mięso, płacąc za nie drożej, ale z tego wcale jeszcze nie wynika, żeby tak istotnie było, bo zresztą, cóż się stało z mięsem zwykłem. t. zw. " trefnem", a więc przeznaczonym wyłącznie dla gojów ? Czemu go niema ?
Przypuszczamy, że w tę sprawę jakoby "koszernego" mięsa, którem przymusowo żywic się musimy my, Polacy i opłacać w ten sposób podatek dla gminy żydowskiej, powinny wejrzeć i zainteresować się bliżej odpowiednie czynniki.

czwartek, 19 marca 2015

Podlasiak 5 lipca 1925 r.

"Z miarodajnych kół"

Z miarodajnych kół proszeni jesteśmy zwrócić się z apelem do tutejszych i okolicznych majstrów, rzemieślników i kupców, aby przy przyjmowaniu uczniów do terminu i praktyki baczną zwracali uwagę na wiek i wykształcenie uczniów. Chodzi przedewszystkiem o to, aby uczniów przed ukończeniem co najmiej 7-o klasowej szkoły powszechnej nie przyjmowano do nauki i terminu, ponieważ: 1) chłopiec taki rady sobie nie może dać na późniejszych kursach rzemieślniczych - i 2)co najgłówniejsze, wyrasta później z niego drągal, który ani czytać, ani pisać , a tem więcej rachować nie potrafi. W życiu idzie mu ciężko, jest niezdarny i ślamazarny i wogóle rady sobie dawać nie umie, bo jest ciemny.
Jest to sprawa dużej wagi, do której zależy przyszłe pokolenie polskiego rzemiosła i handlu.

"Zagadkowy pasażer kolejowy bez biletu"

Zagadkowy pasażer kolejowy bez biletu został w dniu 17 ub. m. ujęty na stacji kol. w Białej i odprowadzony do dyżurnego ruchu. Zaznaczyć trzeba , że pasażer ów był to chłop tęgi i silniejszy od prowadzącego go posterunkowego Józefa Kowalczyka. Podczas legitymowania go w kancelarji kolejowej nieznajomy ów rzucił się na posterunkowego z brzytwą, usiłując mu zadać cios. Kowalczyk użył wtedy broni i ranił pasażera lekko  w bok. Rannego umieszczono w miejsc. szpitalu. Okazało się, że jest to Klemens Katarzyński i pochodzi z Krakowa. 


środa, 18 marca 2015

Podlasiak 21 czerwca 1925 r.



Podlasiak 21 czerwca 1925 r.



Podlasiak 21 czerwca 1925 r.

"Popisy i zawody lekkoatletyczne"


Dorocznym zwyczajem i na zakończenie roku szkolnego Powiatowa Rada Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego w porozumieniu z Dyrekcjami Gimnazjum męskiego i żeńskiego w Białej i Seminarium nauczycielskiego w Leśnej, pod kierownictwem oficera instrukcyjnego p. por. Alberta, urządziła w dniu 7 bm. wielkie Święto Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego Szkół Średnich. Święto rozpoczętą mszą św. w kościele po-Reformackim, po której odbył się przez ulice miasta pochód z orkiestrami.

Po południu na pięknym stadionie 34 p. p. w koszarach warszawskich wobec niebywałej ilości widzów i gości odbyły się zawody lekkoatletyczne uczniów gimnazjum męskiego w Białej i seminarium w Leśnej, popisy gimnastyczno-sportowe uczennic tut. gimnazjum żeńskiego i rozgrywki piłki siatkowej między drużynami gimnazjum a seminarium. Zawody lekkoatletyczne uczniów wydały poważne wyniki i widać było b. znaczny postęp w stosunku do takichże zawodó, urządzonych w roku zeszłym, co przypisać należy zrozumieniu i wadze, jaką władze wychowawcze i odpowiednie czynniki kładą na ten kierunek wychowania i odpowiednie czynniki kładą na ten kierunek wychowania młodzieży. Piękne i efektywnie wyglądały popisy gimnastyczne uczennic tut. gimnazjum.
Po skończonych już o zachodzie słońca zwodach i popisach rozdane zostały odpowiednie żetony pamiątkowe i liczne nagrody, z których kilka - nawet cenniejszych.

"Cyrk"

Cyrk pod dyrekcją p. St. Mazurka zjechał do Białej i otworzywszy swe podwoje na Nowym Rynku, daje codziennie przedstawienia za zakresu gimnastyki, ekwilibrystyki, tresury psów i t. p., ciekawe i godne widzenia numery. Ceny stosunkowe niskie.

"Dowiadujemy się"

Dowiadujemy się, że niejaki Mikołąj Andrzejuk, rolnik, zamieszkały w Białej, przy ul. Brzeskiej, zarobkował w dzień Bożego Ciała, wożąc dla żydów beczki ze smarem, w stronę Łomas.
Do czego to ludzie są zdolni,aby zarobić parę nędznych groszy.

Podlasiak 7 czerwca 1925 r.


wtorek, 17 marca 2015

Podlasiak 31 maja 1925 r.


Podlasiak 23 maja 1925 r.

"Samobójstwo"

Wieczorem w sobotę dn. 16 bm., na miejscowym cmentarzu katolickim dwoma wystrzałami skierowanymi  w serce pozbawił się życia dzwudiestokilkuletni monter elektromechanik W. Zieliński. Przytomnego przeniesiono do szpitala żydowskiego, gdzie po kilku godzinach zmarł. Przyczyną samobójstwa był podkład erotyczny.

Podlasiak 16 maja 1925 r.

"Wizytacja J.E. Biskupa Podlaskiego"

Jak na przeciąg jednego tygodnia miasto nasze za dużo przeżyło w tak krótkim okresie czasu wrażeń silnych. Dwa pogrzeby wybitnych ludzi, głęboki żal po ich stracie - i wreszcie pobyt w naszem mieście Dostojnika Kościoła. Te trzy wydarzenia w życiu małego bądź co bądź miasta powiatowego mogły do pewnego stopnia wytrącić z równowagi niejednego z Bialszczan, przywykłych do życia spokojnego, leniwego i bez silniejszych wrażeń i bodźców zewnętrznych. 
J. E. ks. biskup Przeździecki przybył do naszego miasta w sobotę 9 bm. i odjechał dn. 12 bm., t. j. we wtorek o godz. 3-ej po poł, udając się w dalszą wizytację do Leśnej i Kornicy.
Całe miasto przybrało odświętny wygląd (...).

"Bialskie Koło Muzyczne"

W zeszłym roku donosiliśmy o powstaniu w naszem mieście  bardzo pożytecznej instytucji, jaką miało być Towarzystwo Muzyczne. Niestety, poza jednym nie zbyt szczęśliwym koncertem, urządzonym przy udziale wyłącznie sił obcych, dotychczas nic takiego o szczególnej  działalności  Towarzystwa Muzycznego na tem polu nie słyszeliśmy. A jednak, jak zapowiadano, miały się odbywać częste koncerty, odczyty, ba - nawet noszono się z zamiarem objazdu wsi podlaskiej, by dano jej możność zaznajomienia się z utworami muzyki polskiej.
Czyżby się nie udało tego trochę ożywić ? Jeżeli coś istnieje, no to niech już przynajmiej coś robi, niech będzie o tem słychać, niech to Towarzystwo śpiewa, gra, niech zresztą - tańczy, niech ono faktycznie istnieje w rzeczywistości, a nie na papierze. 

Podlasiak 10 maja 1925 r.


Podlasiak 10 maja 1925 r.




Podlasiak 3 maja 1925 r.




Podlasiak 5 kwietnia 1925 r.

"Z nadchodzącą wiosną"

Z nadchodzącą wiosną i zbliżającym się ciepłem należałoby, komu należy, pomyśleć nad przyprowadzeniem miejskich ulic, placów i przedewszystkiem podwórzy kamienic żydowskich i nieżydowskich do należytego wyglądu i porządku. Rozchodzi się głównie o uprzątnięcie kup gruzów, gnoju i rozmaitego wstrętnego śmiecia, zanieczyszczającego powietrze i będącego rozsadnikiem różnego rodzaju chorób epidemicznych. Skonstatować przytem trzeba, że nie we wszystkich kamienicach  i domach w mieście istnieją przykryte skrzynie na śmiecie i popiół. Należałoby smusić właścicieli kamienic, aby o sprawieniu takich skrzyń z przykrycie myśleli.
Wierzymy także wszyscy, że już w najbliższych dniach ujrzymy robotników, naprawiających miejskie bruki i chodniki, które aż proszą się gruntownej naprawy i lepszej niż dotychczas opieki.
Również i szosa łomaska, tuż za miastem, czeka niecierpliwie na zmiłowanie się inżyniera drogowego i gwałtownie domaga się naprawy i pozatykania dziur i wyboi na drodze.
To samo trzeba powiedzieć także o szosie  janowskiej, która już od dawna jest wybitnem świadectwem o naszej gospodarce drogowej w powiecie i województwie.
Płacimy wprawdzie wszyscy duże podatki drogowe, ale cóż z tego, skoro niema komu się wziąć serjo do roboty i do wykonania obowiązków na siebie przyjętych. Ale za to fanfaronady i przechwałek - nie brak.
Niechże więc oni nie czekają, że znów się znajdą chętni ludzie, co ich  w obowiązkach wyręczą i dziury na drogach i ulicach własnemi rękoma załatają i naprawią. Coś wziął człowieku na swe barki, to dźwigaj i obowiązki, za które ci zresztą dobrze płacą, wykonaj sprawnie i należycie. 
*Tekst z kronik z zachowaniem oryginalnej pisowni.